VEGANHOUSE – Międzylesie
Jeśli szukacie 100% wegańskiej miejscówki w wyżywieniem, to w Kotlinie Kłodzkiej takie wymagania spełnia jedynie VeganHouse w Nagodzicach k/Międzylesia.
To wegański glamping z jurtami, w których od tego sezonu działa weekendowe bistro, nie tylko dla gości pensjonatu.
Miejsce jest ładnie położone, w zaadaptowanym starym tzw. poniemieckim gospodarstwie.
Ciężko jest trafić – zarówno z GPSem jak i bez. Podjeżdzając na coś wygladającego na parking, nie mamy pewności czy właśnie nie wjechaliśmy na czyjeś prywatne podwórko. Do samochodu podbiegają szczekając psy.
Byliśmy z własnymi pieskami – na smyczy! – więc poprosiliśmy o schowanie „podbiegaczy”.
W znajdującej się w starej chacie kuchni, Pani właśnie lepiła pierogi, było przyjemnie i chłodno, a menu wyglądało ciekawie.
Co jedliśmy?
- chłodnik z buraków
- pierogi a’la ruskie
- krokiety z warzywami i pieczarkami
- falafele z ziemniakami i surówką
- szarlotka
- banany w cieście
Co piliśmy?
- Mio Mio ginger
Jak wypadło?
Bardzo średnio i nierówno. Bardzo dobry był chłodnik (choć na razie nic nie przebija tego z Mihiderki w Katowicach). Niezłe, bo świeżo lepione, były pierogi. Może trochę przekombinowane jeśli chodzi o doprawienie, bo wyczuliśmy czosnek i różne zioła, ale mimo to wciąż dobre. Choć podane z duża ilością cebulki z tłuszczem, bez śmietanki czy surówki.
Okropne były krokiety. Jak zobaczycie na zdjęciach poniżej – w cenie 35 zł – dwa byle jak ułożone na talerzu, bez sosu i surówki. Bardzo tłuste, nieświeże, odsmażane. Sam naleśnik mdły, nadzizenie niedobre, źle doprawione. Całość tragiczna.
Nie lepiej wypadło coś, co zostało nazwane falafelami. Kotlety stare, rozpłaszczone, odsmażane chyba w głębokim tłuszczu, przesiąknięte nim i dodatkowo rozpadające się. Z falaflami nie miało to nic wspólnego. Nawet nie jestem pewna czy były z ciecierzycy – chyba raczej z soczewicy. Dołożono do nich suszone grzyby. Połączenie świetne ale na mielone lub pasztet. Bazowo podawane z sosem czosnkowym, który być może czosnkiem zabiłby ten smak. Do tego nieświeże, z poprzedniego dnia ziemniaki i niedobre buraczki. Ziemniaki w lokalu to dla mnie jeden z wyznaczników tego jak traktuje się produkty i świeżość. Jeśli kuchnia nie potrafi zrobić dobrych, prostych ziemniaków, to ja już nie mam więcej pytań, co potrafi. Jeśli jest problem z ugotowaniem dobrych, w sezonie młodych, ziemniaków, to można zrobić podsmażane lub frytki.
Dość przeciętna była szarlotka. Za to bardzo dobre, świeżutkie były banany w cieście – choć przydałby się do nich jakiś słodki sosik – owocowy lub czekoladowy albo w upał gałka loda.
Niestety 3 z 5 osób – w tym mnie, po wizycie w lokalu wieczorem bolał brzuch.
Łączny rachunek wyszedł dość spory. Całość jest zbyt słaba jak na takie ceny. Nie przekona też osób jedzących mięso do kuchni wegańskiej.
Poza sporym niesmakiem jeśli chodzi o część dań, chciałam jeszcze poruszyć kwestię psów przebywających na terenie nieogrodzonego obiektu. Poza dwoma „podbiegaczami” (z których drugi finalnie został wypuszczony), były dwa lub trzy, ciągle szczekające psy w kojcu. Gdy odnosiliśmy talerze duży pies podbiegał i szczekał. Nie powinno się coś takiego zdarzyć w lokalu otwartym na gości z zewnątrz.
Lubię zwierzęta, traktuję je osobowo i empatycznie – to jeden z powodów, dla którego od ponad 30 lat nie jem mięsa. Mieszkałam z psami i kotami, opiekowałam się kotami. Chodzę do tzw. kocich kawiarni. Spokojne psy, na które czasem trafiam w niektórych miejscach restauracyjnych traktuję neutralno-pozytywnie. Jednak tutaj psy miały ewidentne problemy behawioralne i narażanie takich zwierząt na kontakt z ludźmi i vice vera jest nieodpowiedzialnością i zupełnym niezrozumieniem tego, jak powinno się zwierzętom pomagać. To drugi poza jedzeniem powód – choć może i nawet ważniejszy – dla którego nie oceniam tego miejsca dobrze.
Czy warto?
Mimo, że planuję kolejny pobyt w Kotlinie Kłodzkiej, to do tego lokalu raczej się już nie wybierzemy. Ponieważ jest to jedyny bar wegański w okolicy, to na pewno warto spróbować i ocenić menu i obsługę samodzielnie.
VeganHouse
Nagodzice 35, Międzylesie
otwarte w sezonie letnim:
- czwartek-niedziela
- godz. 15.00-20.00
ZAJRZYJ